Na północy Izraela, w Galilei znajduje się Góra Tabor. Dokonało się tam jedno z ważniejszych wydarzeń opisanych w Biblii, które przedstawiam poniżej.
Na Górę tę, poszedł Jezus ze swoimi uczniami: Piotrem, Jakubem i Janem. Podczas modlitwy, Oblicze Jezusa zajaśniało, a szaty Jego stały się bielsze niż śnieg. Z jednej strony Jezusa pojawiła się postać Mojżesza, a z drugiej Eliasza. Z obłoku był słyszany głos: „ To jest Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”… (Mt 17, 5-6)
W tak spektakularny sposób, Jezus pokazał się uczniom tylko raz. Pokazał, że jest Synem Bożym aby umocnić wiarę Apostołów.
Wydarzenie to było zapowiedzią przyszłego Zmartwychwstania i Chwały Jezusa. Jezus prawie każdej nocy chodził na modlitwy. Uczniowie często Go szukali, bo im znikał.
W ciągu dnia modlił się mało, bo był zajęty ludźmi – rozdawał miłość. Głównym czasem Jego modlitwy były noce.
Może Jego Twarz przemieniała się co noc? Nikt tego nigdy nie widział, dlatego, że nigdy nikogo z Nim nie było.
Tylko dwie noce znamy, kiedy ktoś z Nim był: Przemienienie na Górze Tabor oraz Ogród Oliwny – gdzie pocił się krwią. Wtedy Jego Twarz też się przemieniła, tylko w inny sposób.
Kiedy po całodziennych trudach Jezus szedł na modlitwę, jaśniała Mu Twarz…
Nie mógł tego powstrzymać, On tak miał… kiedy się modlił, wszystko w Nim jaśniało.
Uczniowie tym widokiem byli oszołomieni, zdezorientowani. Oprócz jaśniejącej Twarzy, obok Jezusa widzieli Mojżesza nieżyjącego od około 13 wieków oraz Eliasza, również nieżyjącego od około dziewięciuset lat.
Dlaczego Mojżesz i Eliasz?
Są to osoby jak najbardziej odpowiednie do przedstawionej tu sytuacji.
Mojżesz prowadzący Izraelitów do Ziemi Obiecanej bardzo często przebywał w „Namiocie Spotkania” – miejscu modlitwy i rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz. Kiedy stamtąd wychodził, ludzie prosili go, żeby zakładał chustkę na głowę, bo nie mogli patrzeć na światło, które biło z jego twarzy.
Mojżesz doskonale rozumiał, co przydarzyło się Jezusowi, bo za każdym razem, kiedy spotykał się z Bogiem, jego twarz jaśniała.
Eliasz – to osoba, która w swoim życiu miała taki moment, że jego prorocka kariera, plasowała się na samym szczycie. Pokonał 450 proroków Baala. Jednak po otrzymaniu listu od królowej Izebel – wyznawczyni bożka Baala – w którym groziła śmiercią Eliaszowi, wpadł on w totalną depresję. Przestraszył się. Chciał umrzeć.
Kiedy po perypetiach na pustyni, spotkał Boga – Eliasz zapłonął.
Śmierć okazała się niestraszna dla niego, gdyż został wzięty do nieba na rydwanie ognistym, na oczach swojego następcy – Elizeusza „Oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch; a Eliasz wśród wichrów wstąpił do niebios…”. (2Krl 2, 11-12). Eliaszowi nie tylko twarz jaśniała, on cały zapalił się ogniem.
Mojżesz i Eliasz stanęli obok Jezusa, bo doskonale znali to uczucie bliskości Bożej, pełne jasności…
Kiedy spotyka się Boga, przez wytrwałe bycie z Nim, albo będąc w totalnej pustce, można od Niego przejąć niewiarygodne światło. Obecność Boża wydobywa z człowieka, całe jego piękno. Wydobywa z niego żarzący się ogień wszystkiego, co jest najlepsze w człowieku.
Kiedy Apostołowie ujrzeli Jezusa obok Mojżesza i Eliasza, zrozumieli, że ten obraz jest odbiciem ich i naszych potrzeb bycia z Bogiem.
Mojżesz w totalnej świętości, Eliasz w totalnej depresji.
My potrzebujemy radykalnie doświadczyć obecności Boga – nieskończonej dobroci, miłości i piękna, aby poczuć i powtórzyć za słowami piosenki, że
„Jesteśmy piękni, Twoim pięknem Panie…”
***
Inspiracją do napisania powyższego artykułu była konferencja O. Adama Szustaka OP, pt. „Jaśniejąca Twarz”.
Anna Rudnicka